Przygotowania do Świąt powoli się rozkręcają. Porządki, zakupy ... :)
Święta spędzamy z moimi Rodzicami. Tzn Wigilię i pierwszy dzień. A w drugi być może przyjadą Teściowie :)
We wtorek wybyłam się z Mamusią na zakupy prezentowe. Malutka została z Mężem. Niezmiernie ciekawa byłam czy wypije mleko z butli i od Niego. No i ku naszej radości pięknie butelkę wypędzlowała :D
Ale żeby nie było za kolorowo mieliśmy problem z kupką - dość długo się nie pojawiała. Ale jakoś udało mi się z tym poradzić. Akcja grucha i koziuchy z noska też za nami. Boziu nie spodziewałam się, że w takim malusieńkim nosku mogą być takie pokłady tego czegoś :P Przez chwilę zastanawiałam się jak to możliwe, że Córa oddychała ;)
Wybraliśmy się też na zakupy Świąteczne w Trójeczkę :) Mała albo spała albo oglądała sobie świecące witryny, chodzących ludziów :P Podczas zakupów wstąpiliśmy na obiad do pizzy hut. Zanim przyszło nasze zamówienie nakarmiłam Szkraba :) a potem My sobie jedliśmy a Ona oglądała uwijających się kelnerów :P
Ogólnie wszystkie prezenty kupione. Przyznam, że w tym roku pomimo braku czasu i możliwości wychodzenia na zakupy kilka razy więcej, zakupy poszły szybko i sprawnie :D (dzięki za internet i możliwość zakupów przez niego :D )
Muszę przyznać, że póki co nie mogę narzekać na Dziecię me :) Jasne ma gorsze chwile, marudzi, ale ogólnie jest bardzo grzecznym Dzieciątkiem :) Dużo się uśmiecha więc chyba dobrze Jej i jest chyba szczęśliwa :)
No i Mama korzysta z okazji, że ma MężaTatusia w domu i jutro idzie sobie zrobić paznokcie, a w środę w końcu ogarnąć włosy. Odrosty mam takie że HEJ ;) Oj ile bym dała, żeby pieniądze rosły na drzewach i żebym mogła mieć Męża przy sobie całe dnie i noce :)
Bałam się macierzyństwa, bałam się, że nie dam sobie z tym wszystkim rady, ale nie jest aż tak źle. Choć jestem mega niewyspana i nie raz ryję nosem po ziemi to kocham to Maleństwo ponad wszystko i jestem szczęśliwa. Nie oddałabym nic za to co teraz mam :)
A Świąt i Wigilii już nie mogę się doczekać :)
To będą dla Was wyjątkowe święta:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Oj tak. Będą wyjątkowe ;)
UsuńKażda z nas się boi, a potem przekonujemy się, że macierzyństwo i instynkt przychodzi sam z siebie... ;)
OdpowiedzUsuńGruchą? Oj to nie życzę Ci, żebyś musiała odciągać całą zawartość noska fridą lub katarkiem... wtedy byś była w szoku ile może pomieścić ten mały nosek. Jednak mam nadzieję, że katar będzie omijał Was jak najdłużej szerokim łukiem! :)
Na szczęście to nie typowy katarek, a zalegające mleczko w nosku. Póki co katar nas omija ;)
UsuńUfff, to całe szczęście :)
UsuńGrucha-kozucha rządzi! ;D
OdpowiedzUsuńJa tam nie widzę w tych dziecięcych kuzkach nic strasznego, ale Mój to za nic w świecie nie tknie się Małej gilów :P jakby nie wiem jakie to paskudztwo było ;)
A dziecko wyzwala takie pokłady miłości, że człowiek sam się sobie dziwi, że naprawdę można aż tak bardzo kochać i kochać każdego dnia jeszcze bardziej :)