Miłość ta ma 4 łapy, jest czarna, włochata i bardzo całuśna ;)
Jak zapewne niektóre z Was pamiętają z poprzedniego bloga rok 2011 nie był dla mnie, mojej rodziny łatwym rokiem. Najpierw śmierć Babci, a potem nagła choroba naszego ówczesnego psiaka i niestety przymusowe uśpienie Suni... A że ja całe życie mam psa, nie potrafiłam żyć w pustce... Dość szybko zaczęłam szukać nowego Przyjaciela. Przyznam udało mi się dość szybko. W Święta Bożego Narodzenia - Hera była już ze mną :)
Zakochałam się w tym pysiu od pierwszego spojrzenia :) Początkowo mieszkała jeszcze ze mną i rodzicami i jej siostrą Heidi. Ale w czerwcu 2012 roku przeprowadziła się wraz ze mną do Naszego nowego lokum. Stworzyliśmy razem z Mężem i Herką małą rodzinkę :) Na początku nie było łatwo bo mały uparciuch nie chciał oduczyć się sikać w domu, a Mąż musiał nauczyć się żyć w mieszkaniu z psem. Czasem byłam bezsilna. Ale na szczęście wszystko poszło w dobrą stronę. Teraz ta Malutka kuleczka jest nieco większa :P Bardziej włochata :D
Ale wciąż jest moją Miłością. Nie pozwoliłabym nikomu jej skrzywdzić. To jest moje oczko w głowie. Kocham Ją do szaleństwa i wiem, że Ona mnie też. Czasem, aż do przesady łazi za mną krok w krok - nawet do ubikacji :P Jestem śledzona i obserwowana w każdej sekundzie mojego domowego życia :D Kocham spacery z Nią. Jest radosna. W zimie grzeje moje zmarznięte stopy, w lecie dogrzewa jeszcze bardziej :P Pociesza, rozbawia... jest moim Promykiem :) Uwielbiam Jej bystre,czarne ślepka... Jest mega całuśna... aż do przesady :D Zawsze wita Nas w progu drzwi i nie pozwala usiąść póki się z Nią nie przywitamy. Lubi podróżować autem i obserwować co się dzieje za jego szybami :) Uwielbiam też jej zapach ;) Wiem, że bez Niej Nasze życie byłoby puste i jakieś takie smutniejsze. Ona jest taką Naszą wartością dodaną :)
Z siostrą swoją zaś uwielbia szaleć i bawić się do upadłego. Czasem jak tak na nie patrze to widzę te dwa małe szczeniaki :) Choć są już sporymi klockami :P
Tak chciałam się z Wami podzielić moja Małą Miłością. Która mam nadzieję dobrze zareaguje na nowego mieszkańca, który już wkrótce pojawi się w Naszym świecie :) Ale wiem jedno... będę się starała z całych sił nie zaniedbać mojego Sierściucha :) Bo nie chcę by wraz z narodzinami Córki odeszła Ona w kąt jak niepotrzebna rzecz. Wiem, że złamało by Jej to serce... i moje też...
Żegnam Was z ogromną ulgą z powodu o wiele lepszej pogody i temperatury :)