.

.

wtorek, 29 marca 2016

Mamy 5 miesięcy i jeden dzień :)

I już po Świętach. Od czego zacząć podsumowanie naszych pięciu miesięcy :)
Może od końca czyli od Świąt...
W sobotę po święconce zapakowaliśmy nasze autko i ruszyliśmy w drogę z duszą na ramieniu. To była nasza pierwsza dalsza podróż. Podróż minęła wyśmienicie około 2 godziny przespane, a resztę pół godziny ciumkała swoją rączkę po cichutku. Ale i Teściów - w nowym miejscu- już nie było tak kolorowo. Córa nasz musiała być cały czas na rękach - inaczej ryk! Musiała mieć wszystko i wszystkich na oku. Pod tym względem było dość ciężko, ale ogólnie humor Jej dopisywał i wyjazd można udać za udany. Mąż wrócił mega przeziębiony, a ja jak to po Świętach straszliwie zmęczona!

A podsumowując kolejny miesiąc... Córa jakiś czas temu obróciła się po raz pierwszy z plecków na brzuszek. A dziś zaczęła robić to namiętnie!
Naśladuje mimikę twarzy, bacznie obserwuje ruch ust i próbuje go naśladować.
Bierze wszystko do rączek w pozycji na pleckach jak i na brzuszku.
Sprawnie przekłada zabawki z rączki do rączki. Łapie zabawki, które są nad Nią, trąca je świadomie.
Wciąż gada, śmieje się jak szalona.
Kupki nadal robi jak Jej się zachce - co 7-9 dni.
Wciąż jest tylko na cycusiu, ale zamierzam powoli ruszać z warzywkami z ogródka Teściowej.
Zaczyna pełzać i obracać się leżąc na brzuszku w okół własnej osi.
"Przygryza" dolną wargę :P
Ciągnie się do siadu. Ćwiczy brzuszek jak szalona. A jak złapie się moich dłoni to prawie siada.
Wyciąga rączki do twarzy i świadomie ją maca. Tak samo jak ściany i nowe podłoża.
Przeszłyśmy już całkowicie na pieluszki midi (3).
Gdy jest śpiąca trze oczka i zaczyna być marudna ;)
Jesteśmy póki co po wszystkich obowiązkowych szczepieniach. Po 6 miesiącu zaszczepimy jeszcze na pneumokoki. 

Więcej grzechów na tę chwilę nie pamiętam.
Rośnie nam Dziewczę, zmienia się z dnia na dzień. Jest cudowna, kochana i naj :) A ten wpatrzony we mnie wzrok daje mi tyle radości, siły... I choć zmęczona jestem niemiłosiernie - dla Niej mogłabym przenosić góry :D
A po Świątecznym obżarstwie trzeba wyjeść resztki :P i wziąć się za siebie... bo te 10 kilo na plusie zaczyna doprowadzać mnie do szału. No jeszcze tylko kolano muszę doprowadzić do porządku i DAWAJ! :D

środa, 23 marca 2016

Przedświątecznie

Szczerze myślałam, że już nikt mnie nie czyta. A tu proszę miłe cztery komentarze.... :) Dziękuję Wam, że mimo wszystko zostałyście ze mną :)
Na szczęście badania wyszły dobrze. Po strachu. Córcia dzielnie zniosła pobieranie krwi. Za pierwszy razem troszkę pobuczała (bo ciężko to nazwać płaczem), a za drugim razem (niestety musieliśmy pobrać raz jeszcze krew na żelazo) nawet się nie zająknęła :D Jest drobna i raczej już nie nadgoni. Jest pomiędzy 25 a 10 centylem. Cóż małe jest piękne :P
O dziwo zaliczyłam niezły sukces z łapaniem moczu. Udało się to zrobić w 30 min prosto do kubeczka! Ha! Jestem zajebista!! :P
Waży 6160 i w Poniedziałek Wielkanocny stuknie nam 5 miesięcy :D
Na Święta jedziemy do Teściów. Pogoda ma być ładna więc trzeba korzystać.
Tam też dostaniemy własnego chowu marchewkę i ziemniaczki, więc prawdopodobnie ruszymy z rozszerzaniem diety. Nie wiem do końca czy jestem na to gotowa. Ale daje sobie jeszcze ten tydzień na przemyślenia :P
Jesteśmy też po ostatnim póki co szczepieniu. No i po 6 miesiącu prawdopodobnie zaczepimy na pneumokoki...
I jeszcze jedno herbatka laktacyjna zdziałała u mnie cuda. Matko! gdybym wiedziała o tym wcześniej to bym piła ją litrami już od pierwszych dni. Femaltiker nie zdał egzaminu, a wisiałam na nim od początku, żałuję teraz :(
Cieszę się ta wiosną. Cieszę się, że będę mogła w końcu wychodzić na dłuższe spacery.
Moja bliska koleżanka rodzi w maju i mam nadzieję, że będziemy się spotykać na wspólne wyprawy. Co prawda nie mieszka tuż pod nosem, ale daleko jakoś też nie.
Dopinam sprawy związane z Chrztem. Lista gości już prawie domknięta.
A po Chrzcinach mam zamiar wybrać się na wycieczkę za granicę :) (czyli do innego województwa). Nie mogłam się tej wyprawy doczekać już od początku października :P I mam zamiar popstrykać dużo fotek na pamiątkę :D

Gdyby nie udało mi się jeszcze napisać do Poniedziałku Wielkanocnego to życzę Wam  Wesołych, Rodzinnych, Słonecznych i Spokojnych Świąt Wielkiejnocy :) i dużo, DUŻO uśmiechu :* :)

wtorek, 8 marca 2016

Dzień kobiet ;)

Oj wiem, że jest mnie tu mało ostatnio... Ale Córcia im starsza tym wymaga więcej uwagi... z resztą czas tak szybko leci, że sama chcę Jej poświęcać go jak najwięcej.
Tyle się zmienia, tyle się dzieje. Tu nas ktoś odwiedzi, tu gdzieś razem pójdziemy... i tak leci.
Tutaj jakiś bunt i płacz, za chwilę cudowny śmiech i chichot :D
Bystrzacha uwielbia być na rączkach jak Tata robi coś w kuchni i rzuca oczkami za każdym Jego ruchem. Coś niesamowitego... A ja trzymając Ją na rękach patrzę na te długaśne rzęsy i latające oczęta :D
Przewijak odszedł już w kąt. teraz przebieramy się na łożu... Nie dość, że już ledwo ledwo mieści się na przewijaku to dodatkowo wykonuje takie wygibasy, mostki i inne inszości, że aż człowiekowi włos się jeży :P
Mamy już ustaloną datę Chrztu :) Zaczynam o tym już coraz bardziej myśleć... mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. I wszyscy zaproszeni przybędą :D Muszę się wziąć za zaproszenia. Tak Inu zmotywowałaś mnie, żeby zrobić je samej - ręcznie :D P.S. Uuuuwielbiam Cie (wiesz o tym :) :* ♥)


Oprócz tego byłyśmy dziś na wizycie u naszej lekarki. Niestety Mała coś słabo przybiera na wadze. Dostaliśmy skierowanie na badanie moczu i krwi. Mam nadzieję, że to może mało je po prostu, a nie jakieś świństwo Jej się przypałętało. Może mam za mało pokarmu :( I znów sobie będę coś wkręcać... a myślałam, że już jest dobrze... tak strasznie chciałam karmić przynajmniej do roku... a tu chyba nie będzie tak kolorowo... No szlag mnie trafi zaraz :( Wrrr
I jeszcze jakiś katar mnie dopadł... cieknie mi z nosa jak z kranu :/

Ale po mimo tych gorszych dni jakie ostatnio miałam i mam, wciąż jestem szczęśliwa...