I już po Świętach. Od czego zacząć podsumowanie naszych pięciu miesięcy :)
Może od końca czyli od Świąt...
W sobotę po święconce zapakowaliśmy nasze autko i ruszyliśmy w drogę z duszą na ramieniu. To była nasza pierwsza dalsza podróż. Podróż minęła wyśmienicie około 2 godziny przespane, a resztę pół godziny ciumkała swoją rączkę po cichutku. Ale i Teściów - w nowym miejscu- już nie było tak kolorowo. Córa nasz musiała być cały czas na rękach - inaczej ryk! Musiała mieć wszystko i wszystkich na oku. Pod tym względem było dość ciężko, ale ogólnie humor Jej dopisywał i wyjazd można udać za udany. Mąż wrócił mega przeziębiony, a ja jak to po Świętach straszliwie zmęczona!
A podsumowując kolejny miesiąc... Córa jakiś czas temu obróciła się po raz pierwszy z plecków na brzuszek. A dziś zaczęła robić to namiętnie!
Naśladuje mimikę twarzy, bacznie obserwuje ruch ust i próbuje go naśladować.
Bierze wszystko do rączek w pozycji na pleckach jak i na brzuszku.
Sprawnie przekłada zabawki z rączki do rączki. Łapie zabawki, które są nad Nią, trąca je świadomie.
Wciąż gada, śmieje się jak szalona.
Kupki nadal robi jak Jej się zachce - co 7-9 dni.
Wciąż jest tylko na cycusiu, ale zamierzam powoli ruszać z warzywkami z ogródka Teściowej.
Zaczyna pełzać i obracać się leżąc na brzuszku w okół własnej osi.
"Przygryza" dolną wargę :P
Ciągnie się do siadu. Ćwiczy brzuszek jak szalona. A jak złapie się moich dłoni to prawie siada.
Wyciąga rączki do twarzy i świadomie ją maca. Tak samo jak ściany i nowe podłoża.
Przeszłyśmy już całkowicie na pieluszki midi (3).
Gdy jest śpiąca trze oczka i zaczyna być marudna ;)
Jesteśmy póki co po wszystkich obowiązkowych szczepieniach. Po 6 miesiącu zaszczepimy jeszcze na pneumokoki.
Więcej grzechów na tę chwilę nie pamiętam.
Rośnie nam Dziewczę, zmienia się z dnia na dzień. Jest cudowna, kochana i naj :) A ten wpatrzony we mnie wzrok daje mi tyle radości, siły... I choć zmęczona jestem niemiłosiernie - dla Niej mogłabym przenosić góry :D
A po Świątecznym obżarstwie trzeba wyjeść resztki :P i wziąć się za siebie... bo te 10 kilo na plusie zaczyna doprowadzać mnie do szału. No jeszcze tylko kolano muszę doprowadzić do porządku i DAWAJ! :D
To i zaraz minie pół roczku ;) Święta minęły za szybko;)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Jak fajnie się obserwuje te wszystkie postępy :) Jeszcze chwilka i sama będzie siedziec :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa waszego rozszerzania diety ale powiem szczerze, że ja na samym początku zaczęłam od słoiczków, bo ze swoich warzywek nie byłam w stanie zrobić tak idealnej konsystencji.
Ale przerażają mnie te kupki, że tak strasznie rzadko je robi! Co na to lekarz?
Dziecko na piersi może nawet do 2 tygodni nie robić kupki. A tydzień to okej. Pediatra mówiła, żeby się nie martwić. Mam takie mleczko, że prawie w całości je wykorzystuje :)
UsuńAaa to ok :) Zdziwiło mnie, bo mój będąc na piersi robił kilka razy dziennie ;-) Sama nie wiem co lepsze :P
Usuńależ wam rośnie córcia ;)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego i duuuuużo zdrówka! ;)
U nas już 10 miesięcy. Czas pędzi jak szalony,ale każda nowa umiejętność bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuńNam niedługo też stuknie 5 miesięcy :) Czas pędzi jak szalony :)
OdpowiedzUsuńKupki co tydzień? Ekonomiczna i ekologiczna mała, nic się nie marnuje ;-)
OdpowiedzUsuń