.

.

wtorek, 8 marca 2016

Dzień kobiet ;)

Oj wiem, że jest mnie tu mało ostatnio... Ale Córcia im starsza tym wymaga więcej uwagi... z resztą czas tak szybko leci, że sama chcę Jej poświęcać go jak najwięcej.
Tyle się zmienia, tyle się dzieje. Tu nas ktoś odwiedzi, tu gdzieś razem pójdziemy... i tak leci.
Tutaj jakiś bunt i płacz, za chwilę cudowny śmiech i chichot :D
Bystrzacha uwielbia być na rączkach jak Tata robi coś w kuchni i rzuca oczkami za każdym Jego ruchem. Coś niesamowitego... A ja trzymając Ją na rękach patrzę na te długaśne rzęsy i latające oczęta :D
Przewijak odszedł już w kąt. teraz przebieramy się na łożu... Nie dość, że już ledwo ledwo mieści się na przewijaku to dodatkowo wykonuje takie wygibasy, mostki i inne inszości, że aż człowiekowi włos się jeży :P
Mamy już ustaloną datę Chrztu :) Zaczynam o tym już coraz bardziej myśleć... mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. I wszyscy zaproszeni przybędą :D Muszę się wziąć za zaproszenia. Tak Inu zmotywowałaś mnie, żeby zrobić je samej - ręcznie :D P.S. Uuuuwielbiam Cie (wiesz o tym :) :* ♥)


Oprócz tego byłyśmy dziś na wizycie u naszej lekarki. Niestety Mała coś słabo przybiera na wadze. Dostaliśmy skierowanie na badanie moczu i krwi. Mam nadzieję, że to może mało je po prostu, a nie jakieś świństwo Jej się przypałętało. Może mam za mało pokarmu :( I znów sobie będę coś wkręcać... a myślałam, że już jest dobrze... tak strasznie chciałam karmić przynajmniej do roku... a tu chyba nie będzie tak kolorowo... No szlag mnie trafi zaraz :( Wrrr
I jeszcze jakiś katar mnie dopadł... cieknie mi z nosa jak z kranu :/

Ale po mimo tych gorszych dni jakie ostatnio miałam i mam, wciąż jestem szczęśliwa...

4 komentarze:

  1. To życzę zdrowia i mamie i córci,niech rośnie zdrowo:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, bo żyje się poza blogiem,a tutaj to czasem warto wpadać by zostawić trochę wspomnień ;) Mnie też tyle na blogach co nic - bo siedzę w kuchni i robię mleko kokosowe albo budyń jaglany :P hehe

    Cieszę się niezmiernie, że mogłam zainspirować do samodzielnych zaproszonek - mam nadzieję, że też Ci ich robienie tyle przyjemności sprawi co mi :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj rozumiem... mi ostatnio też nie po drodze do bloga :D
    Kochana nic sobie nie wkręca, przystawiaj częściej mała a na pewno wszystko będzie dobrze. Właśnie najczęściej przez takie myślenie, dużo matek rezygnuje z karmienia, bo twierdzą, że pewnie mają za mało pokarmu, że dziecko nie dojada, że nie tyje. Jak wyszły wyniki? Mam nadzieję, że wszystko dobrze! Może taka jej uroda, że będzie z tych drobniejszych? ;)

    P.S. A ja dopiero ostatnio zdjęłam przewijak z łóżeczka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog nie jest najważniejszy, my cierpliwie poczekamy :)

    Jak mnie tu dawno nie było... już chcrzciny, a jak znikałam jeszcze w ciąży byłaś :)

    to cudownie, że jesteś szczęśliwa, szczęścia nigdy dość :)

    OdpowiedzUsuń