.

.

piątek, 8 stycznia 2016

Nowy Rok 2016

Matko Kochana - kiedy ten rok zleciał. Blog ten ma też już rok  małym haczykiem.
Zakładając go nie spodziewałam się takich rewolucji w moim życiu. Choć tęsknię za starym blogiem czasem to jednak już się przyzwyczaiłam się do tego miejsca.
Sylwester minął można powiedzieć spokojnie. Na kilka godzin Brat podrzucił mi swojego Synka, który niestety troszkę dokazywał. A że ja zajmowałam się Niunią, a mój Mąż jedyny nie przepada za dziećmi (prócz swojego :P ) ciężko było mi Małego ogarnąć, Mąż starał się jak mógł, no ale ... :P Wpadli na chwilę Rodzice i pomogli. Przed 22 moje Maleństwo wpadło w szalony płacz. Po różnych próbach uspokojenia Jej wzięłam ostatnią i niezawodną deskę ratunku czyli CHUSTĘ. No i jako ten właśnie niezawodny sposób zadziałała ona na Córę magicznie - po chwili Cudo moje już spało wtulona w moje piersi. Potem nakarmiłam Ją i położyliśmy spać przed 23. W między czasie przyszedł brat po Małego i Rodzice również się zwinęli.
Zostaliśmy sami. Godzina 24 była dla mnie bardzo magiczna. Wiedziałam, że właśnie wkroczyliśmy w Nowy Rok. Rok, który będzie obdarowany "pierwszymi razami". To będzie kolejny niezwykły Rok. I tak stałam otoczona ramionami Ukochanego Męża, z kieliszkiem odrobiny szampana, wpatrzona w moje ukochane ognie ze łzami w oczach. Łzami szczęścia, niepewności... Niepewności, która wciąż jest we mnie, o Małą, o Jej zdrowie i przyszłość. To była miła chwila. Nasza chwila. Przyznam, że staliśmy tak wtuleni dłuższy czas. Potem zajrzeliśmy do Córy - Aniołek spał z Aniołkami, niewzruszony hałasami za oknem ;)
Jestem szczęśliwa. I choć Mała wymaga coraz więcej uwagi i mam mniej czasu dla siebie moje szczęście nie maleje. Cudem dla mnie jest to, że Córa jest śpiochem i noce przesypia przepięknie. Położona spać ok 23 śpi do 6 rano. W nocy jedynie muszę się obudzić na odciąganie mleczka. Ponieważ miałam problemy z laktacją, to trochę się nad nią trzęsę. Więc aby ją utrzymać odciągam mleko w nocy i czasem w dzień jak Mała ma dłuższe przerwy między karmieniami. Póki co jest dobrze. Mała ładnie na wadze przybiera, więc jestem z siebie dumna, że się nie poddałam, że walczyłam sama ze sobą, z organizmem aby mleka było tyle by Córcia mogła żywić się tylko nim. A muszę Wam przyznać, że było ciężko. Nie obyło się bez łez, obwiniania siebie, że jestem złą Matką bo nie daje dziecku tego czego potrzebuje. Całe szczęście Mąż mnie wspierał. Widząc moje łzy motywował mnie i dopingował. I choć wiem, że sam się w tym gubił był dzielny.
Od kilku dni zdarza się też Córci bunt po odłożeniu do łóżeczka na nocne spanie. Na początku oszołomiona tym niecodziennym zachowaniem usypiałam ją na rękach. I tak było dwie noce. Potem stwierdziłam, że "heloł" tak nie może być. A dziecko najlepiej i najszybciej przyzwyczaja się do tego co dla niego dobre i przyjemne więc się zbuntowałam. Postanowiłam Jej płacze przeczekać. I tak jak dłużej płakać nie przestaje podchodzę głaszczę i mówię spokojnym głosem. Jak i to nie daje rady włączamy kolorowe światełka. 30 sekund i Mała śpi :) I choć kocham Ją nad życie rozpuszczać Jej nie mam zamiaru, a sobie dokładać ciężaru noszenia Cuda mego przed snem :P
Się dziś rozpisałam.
Mam nadzieję, że Nowy Rok będzie dla Was łaskawy i usłany samymi cudownymi wydarzeniami :)
Ściskam Was mocno :)

9 komentarzy:

  1. Też Was bardzo ściskam, wspaniale czytać o Waszej wspaniałej rodzince :) Ten rok z córeczką będzie wspaniały,wszystkie kolejne będą tak samo piękne:)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite są te świąteczno-noworoczne emocje, kiedy dociera do Ciebie co osiągnęłaś i kogo masz dookoła siebie. Oby ten rok był wspaniały i obfitował w zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ucz się na błędach innych :P Jak sama wiesz usypiałam Małą na rękach od samego początku i przyszło mi się zmierzyć z solidną nauką oduczania jej tego w późniejszym czasie ;) Im mądrzejsza będziesz wcześniej, tym mniej gwałtownych posunięć czeka Cię na przyszłość ;)
    Ale wiadomo... wszystko czas weryfikuje, mnie też nie było do pomyślenia to, bym w tych pierwszych miesiącach nie tuliła i bujała Małą, skoro tego chciała. Każde dziecko inne i mama wie najlepiej co ze swoją pociechą zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaraz, zaraz! Płacz, krzyk, problem ze spaniem? Chyba piszesz o mojej córce ;). Też staram się przeczekać, ale to trudne. Czasem się boję, że sąsiedzi gdzieś zgłoszą, że dziecko ciągle u nas płacze....

    OdpowiedzUsuń
  5. My nie rozpoczęłyśmy przygody z chustą i trochę tego żałuję, bo dużo mam chwali ten sposób noszenia. Może przy następnym dziecku :) moja kruszynka jest już bardzo ciężka i też ciężko ją uspac niestety. Ostatnio strasznie się buntuje nawet na rękach. Stopniowo staram się ją oduczac, ale czasem żal mi jej jak tak strasznie płacze.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas Chusta również pomaga w uspokajaniu małej. Kiedy ją zawinę przeważnie od razu zasypia. :) To bardzo pomocne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To wszystko właśnie przede mną - czeka mnie to już zaraz... :)

    Przy okazji serdecznie zapraszam do konkursu na moim blogu, w którym do wygrania jest aspirator dla dziecka! Więcej informacji TUTAJ. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana! Jak dobrze czytać o Twoim szczęściu... :) Najważniejsze, że zdrowi i radośni wchodzicie w nowy rok. Widać, że Mała jest całym Twoim/Waszym światem i cudownie o tym czytać. Samych dobrych chwil w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń