.

.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Fejsbukowe mamy

Temat najbliższej notki miał być zgoła inny i nawet miała nie powstać dziś. Ale po prostu wstąpiło we mnie istne natchnienie...
Z góry chcę zaznaczyć, że nie chcę w niej nikogo obrazić, ani szkalować czy coś w tym stylu. Wyrażam tylko swoją opinię, moje skromne zdanie, piszę o tym co mnie drażni i niepokoi.

Tak jak w tytule będzie o nazwanych przeze mnie "fejsbukowych mamach".
Przyznam szczerze, że niemiłosiernie irytują mnie dziewczyny, kobiety, przyszłe mamy i już mamy swoim afiszowaniem się na facebook'u. Począwszy od zdjęć USG - o zgrozo WHY?? Czemu ten proceder nie może być bardziej intymny, osobisty?? Po co trąbić o tym całemu internetowemu światu... Wybaczcie, ale nie jestem w stanie (choć nie raz próbowałam) tego zrozumieć...
Ja od początku wiedziałam, że te chwile będą Nasze ( moje i Męża) i z czasem Naszą radość przelejemy na Rodziców i najbliższych (rodzinę, znajomych). Kiedyś powiedziałam Mężowi, że gdyby przyszło mi do głowy wstawić zdjęcie USG na FB to żeby walnął moją głową parę razy w ścianę, co bym się opamiętała!!!
Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ze ktoś napisze, że tego i tego dnia przyszło na świat to wyczekiwane Maleństwo i na tym koniec... Ale nie... teraz zaczyna się jazda :D
Pierwsza kupka, pierwszy uśmiech, pierwszy obrót, nocnik itp... No i zdjęcia, MASA zdjęć... A czy ktoś spytał tą Małą Bezbronną Istotkę czy ona chce być tak pokazywana z każdej niemalże strony i niemalże w każdej sytuacji?? Czy chce być tak obnażana przed całym światem??
Już nie wspomnę o pedofilach, którzy (choć im współczuję choroby) Bóg jeden wie co robią oglądając te zdjęcia...
Zastanawiam się czy nie warto byłoby te cudowne (jak się jeszcze domyślam), wyjątkowe i niepowtarzalne chwile zostawić tylko dla siebie? Dla paru bliższych osób? Podzielić się tym z osobami, które są na prawdę zainteresowane??
No i jeszcze pomyślmy o tych kobietach, które przeżywają katusze patrząc na te "cudne zdjęcia" wiedząc, że nie mogą zajść w ciążę. Bo niestety bombardowane są nimi niemalże z każdej strony... Pomimo prób, wielu lat starań i porażek, po co je dobijać?? Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, że takie kobiety są wśród nas...
Nie wiem, może się mylę, może tylko mnie to tak uderza i denerwuje... Ale tak jest.
Ja wiem, że Dzieciątko to ogromna radość, zwłaszcza w tedy gdy jest długo wyczekiwane, ale serio, czy nie można jakoś tę radość przeżywać w alkowach swojego domu, w gronie najbliższych??

No i czy to Dzieciątko, gdy stanie się Dzieckiem, Młodzieżą - będzie zadowolone z profilu swojej Mamusi, na którym każdy znajomy będzie mógł obejrzeć Jego świecącą pupę??
Proszę nie krzyczcie na mnie. Takie jest moje zdanie i mam nadzieję, że nie zmieni się ono o 180 stopni po urodzeniu mojej Córci :) Trzymam za siebie kciuki ;)

13 komentarzy:

  1. Mam takie koleżanki, widziałam już test ciążowy ;) O ile ładne zdjęcie w ciąży, potem jakieś zdjęcie dziecka oczywiście w ubranku mnie nie stresuje aż tak-wstawiane od czasu do czasu, to mam znajome, które jednego dnia wstawiają po 15 zdjęć dziecka przed spacerem, w trakcie obiadku, po kąpieli. I po co? Aż tak się nudzą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jakieś ładnie zdjęcie by się pochwalić okej da się przeżyć :-P . Ale wszystko w granicach rozsądku :-)

      Usuń
  2. Mam podobne zdanie do Twojego. Bardzo mnie denerwuje jednego dnia cała masa zdjęć i informacji o kupkach, marchewkach itp. Przyznam, że zablokowałam wyświetlanie kilku osób bo miałam dość ;)
    Temat szeroki... ale nie chciałabym być na miejscu tych maluchów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Też tak myślałam, do czasu aż się urodziła Ola... Czasem po prostu nie umiem oprzeć się i nie pochwalić tym naszym cudem, mogłabym całemu światu wykrzyczeć, jaka jestem szczęśliwa i jaką mam śliczną córeczkę... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie czy i mi się nie zmieni. Ale przynajmniej dodajesz ładne zdjęcia :) I chwal się... masz do tego prawo :) I Kochaną Córeczkę ;)

      Usuń
  4. Powiem tak :) ja się zupełnie nie dziwię, że dziecko już od momentu bycia w ciąży wzbudza taką radość w przyszłych rodzicach, że chcą to wykrzyczeć całemu światu - niech krzyczą :) z tym problemu nie mam :) niech się pochwalą, że będą rodzicami, nawet niech już sobie wstawią zdjęcie USG - jest mi to obojętne :) wstawienie fotki mamy czy taty z dzieckiem, samego dziecka, czy całej rodzinki w komplecie - też OK. Ale niektórzy rzeczywiście przesadzają dokumentując publicznie praktycznie każdą minutę życia swojego dziecka, nie tylko zdjęciami ale też wydarzeniami albo statusami... Cieszy mnie, że są szczęśliwi, ale naprawdę nie obchodzi mnie, że ich dziecko właśnie bierze kąpiel albo zrobiło kupę... Litości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ja nie mówię o paru ładnych zdjęciach... ale o nadmiarze tego wszystkiego...

      Usuń
  5. W 100% się zgadzam i podpisuję się nogami i rękami pod tym co napisałaś!

    1. Fejsbuczek nie wie, że mam córkę. Ba! Nawet nie wie, że byłam w ciąży. Bardzo dbam o swój wizerunek w necie i uważam, że im mniej, tym lepiej = BEZPIECZNIEJ. Dotyczy to mnie i moich najbliższych i w takiej myśli będę swoją Córę wychowywać.

    2. Nasze dzieci niestety są skazane do życia w zupełnie innym świecie, niż my. Dla większości z nich fakt, że mamusie wrzucały tonę ich fotek do sieci, będzie czymś normalnym - bo znanym od początku. Ale osobiście wolę, aby moja Córa miała do mnie żal, że jej buzi nie publikowałam na prawo i lewo i ewentualnie coś opublikować, jak nie odpuści, niż gdyby miała mi za złe, że szastałam jej wizerunkiem, a tej setki fotek już z sieci nie usunę - bo co raz trafi do sieci, nigdy z niej się nie wydostanie - o tym nie można zapomnieć!

    3. Też uważam, że profile młodych mamuś są pożywką dla pedofilii. Nie wiemy kogo mamy w znajomych i co z naszymi zdjęciami robią, może ktoś pobiera i udostępnia dalej. Poza tym, jeśli ktoś myśli, że publikując nie publicznie zdjęcie nie wydostanie się dalej, to się myli. Jeśli ktoś polubi fotkę, skomentuje, to od razu to widać na głównej jego znajomych, czyli setki innych osób, zupełnie nam obcych i tak dalej...

    4. Nie mam zamiaru zobaczyć swojego dziecka np. na demotywatorach z durnowatym podpisem. Przecież te dzieciaki z memów to są czyjeś dzieci!

    Na blogu, po wielkich przemyśleniach, zdecydowałam się coś tam z Córy pokazywać... ale po statystykach wiem, że do mnie to zagląda kilkanaście osób ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie na blogu się pochwalę, a co tam zasługujecie na to :) Ale też nie do przesytu :) Zwłaszcza jak będzie się czym pochwalić :P
      Internet to dużo dobra, ale też i dużo, dużo zła :)

      Usuń
  6. Zapomnialas o zdjeciach dziecka na profilowym zamiast swojego zdjecia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś niedawno wyrzuciłam ze znajomych dziewczynę, która oficjalnie uważa się za mądrą, oczytaną i inteligentną, a która to dosłownie codziennie zasypywała fejsbukową tablicę zdjęciami i szczegółowymi opisami życia swoich dzieci. Szkoda, że nie wrzuciła momentu poczęcia. A co!
    Ja nie mam nic przeciwko wrzucaniu zdjęć dzieci, a nawet chętnie oglądam zdjęcia dzieciaczków znajomych czy rodziny - bo w wielu przypadkach niestety nie mam możliwości patrzenia "na żywo" - ale wszystko ma jakieś granice. Kilka zdjęć (dostępnych do widoku tylko dla znajomych) a codzienne relacje to duża różnica.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję ci kochana za odwiedziny i życzę dużo zdrówka dla ciebie i twej pociechy:). Ja niestety muszę czekać jeszcze jakieś trzy miesiące, ale coraz bliżej mimo wszystko. Pozdrawiam!
    www.sercabiciem.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń