.

.

wtorek, 1 września 2015

Wrzesień

WOW już wrzesień... Do wielkiego dnia już bliżej niż dalej co mnie niezmiernie cieszy, ale również straszliwie przeraża!!!
Jesteśmy już po szkole rodzenia, która mszę przyznać dała mi bardzo, bardzo dużo. Dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam zielonego pojęcia (np o połogu), poćwiczyliśmy kąpiel i przewijanie :P (zwłaszcza Mąż :* ), dowiedziałam się wiele o porodzie naturalnym i co może się stać bym wylądowała na cc. Poznałam pracowników szpitala, w którym chce rodzić i przekonałam się jeszcze bardziej do swojej decyzji :) I zakochałam się w anestezjologu :) Wspaniały człowiek... znieczulenie z nim to będzie pikuś ( o ile oczywiście Bozia da).  Mąż też skorzystał z zajęć i wykładów. Widziałam, że wiele rzeczy Go interesowało. I chwała mojemu Mężowi, że nie był jak większość przyszłych Tatusiów i nie siedział z komórką cały kurs lub przysypiał. Najmniej interesowała go laktacja, a resztę ładnie słuchał :) Zdaje sobie sprawę, że to głownie teoria i wszystko wyjdzie w praniu, ale czuję się pewniejsza troszeczkę...
Sypialnia już przemalowana. Jaraliśmy się z Mężem tym faktem jak dzieci, Bo straszliwie nam się podobna nowy design :) Szarości i turkus. Mniam :D


A ja przebieram już nóżkami i nie mogę się doczekać łóżeczka!!! Także syndrom wicia gniazda aktywowany w 100%. Nowe żaluzje kupione, firanki dziś odbieram z szycia. No szał :D Największy problem mam z ubrankami... Co, ile, jakie kupić... Ehhh
Czasu coraz mniej, a czuję że brakuje mi jeszcze tak wielu rzeczy... 
Weekendy spędzamy intensywnie... a tu grill, a tu jakaś imprezka :) Musimy się wyszaleć, bo pierwsze pół roku pewnie będziemy wycięci z życia towarzyskiego ;) Mam nadzieję, że chociaż ci lepsi znajomi będą nas odwiedzać :)
Ogólnie te upały, które są teraz już nie są przeze mnie najlepiej znoszone... niestety... Jestem mega zmęczona i mam problem z zasypianiem :( I choć niezmiernie kocham lato i ciepło - mam już serdecznie dość... Ale staram się być w miarę aktywna... Jakieś zakupy blisko domu, krótkie spacery z Sunią w dzień i dłuższy wieczorem, oczywiście gotuje obiadki Mężowi. Ale jest także czas na relax i leniuchowanie w  łóżeczku :D Mąż biedny wymordowany bo wszyscy teraz na urlopach lub "L4" i zapieprza za 3 osoby jak nie więcej :( Jak widzę Go wracającego z pracy to serce mi się kraja. Ale jeszcze tylko do końca tego tygodnia i wraca przynajmniej jedna osoba :)
No nic to póki co tyle. Zbieram się po firanki bo zaraz "taxi" z firmy Rodzice :P przyjeżdża :D
Buziaki :) :*


17 komentarzy:

  1. Oj tak, teraz się zacznie:).
    www.sercabiciem.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie Ci współczuje tych upałów... ale na szczęście już nie długo bo raz, że poród się zbliża, a dwa, że ponoć ochłodzenie ma przyjść :)
    Z łóżeczkiem to nowe zmiany na pewno będą jeszcze piękniej wyglądać :)
    Co do ubranek to... hmmm co by Ci tu doradzić...? Na pewno warto kupić część na 56 i większą część na 62. Polecam np. 5 bodziaków z krótkim, 5 z długim, 5 pajacyków, 5 półśpiochów. Ciężko przewidzieć jaka bedzie pogoda. Jak bedzie ciepło to możesz ubrać body krótki rękaw i półśpioch (spodenki z nogawkami). Jak zimniej, to dobry będzie po prostu sam pajacyk, a jak zimno to np. body krótki rękaw i na to pajacyk. Do tego jakiś cieplejszy sweterek (dresik), kombinezonik... Ja po miesiącu zaczęłam Oli też ubierać leginsy, bardzo lubię do teraz i do tego bluzeczka z krótki albo długim rękawkiem. Kiedy dokładnie rodzisz? Mam fajny biały kombinezon, mogę Ci wysłać, tylko nie wiem czy będzie tak chłodno, żebyś mogła założyć go córeczce... no ale... może posłuży Ci na pierwsze miesiące... bo akurat będziesz w takim okresie rodzić,że chyba trzeba będzie dwa kupować... bo córka może z jednego wyrosnąć, a z kolei jakiś bardzo duży kupować to nie wiem czy jest sens, bo może się utopić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko dziękuje za rady :) Na pewno skorzystam. Termin mam między 23-25 października. Także Mała pojawi się późną jesienią/ wczesną zimą :)

      Usuń
  3. W te upały tak ciężko wytrzymać,a co dopiero Tobie w ciąży. Ale ponoć to już koniec:)
    A to połączenie szarości i turkusu-boskie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Ja też oszalałam na punkcie tego połączenia :D

      Usuń
  4. Ubranka rozpinane po całości! Dobrze radzę na początku przynajmniej unikać tych zakładanych przez główkę. Brrr... są okropne.
    A co do szkoły rodzenia to u nas dość mało było o samym rodzeniu. Największy nacisk był na pielęgnację dzieci, ich rozwój w pierwszym roku, dużo o badaniach i o tym co się dzieje po porodzie. To dopiero było przydatne! A o porodzie to jakoś tak zwięzło i na temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widze,że szarości królują ;) my mamy szary z wrzosem u siebie w pokoju :)
    Co do ubranek... rodzisz w podobnym terminie co ja rok temu... Powiem Ci, że najlepiej mieć wszystkiego po trochę i lepiej mieć za duże niż za małe i wciskać. Osobiście ubranka 56 założyłammoże raz Młodemu, bo raz, że był duży dwa, że naciągać nie wolno... Poza tym najlepiej całe rozpinane ale w praktyce ja miałam 99% przez głowę i było ok, kwestia wprawy :)
    W sumie większość zimy ubierałam Młodego w śpiochy, chyba, że na jakieś wyjścia. Jak było zimno to pod śpiocha np. body. wszystko zależy od Matki ;) ja nie lubiłam zakładać spodni i skarpetek bo je jakoś dziwnie zdejmował mimo iż nie umiał. Ubranka kupowliśmy na bieżąco ale też dużo dostaliśmy więc nie kupuj za dużo :) Nam się fajnie sprawdziły kaftaniki takie które można zawinąć i jest jak rękawiczka :) rączki nie wystawały i nie marzły :P
    Chyba tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze jedno mi się przypomniało... wcale nie mieliśmy kombinezonu dla Młodego, tylko taką zimową wkladkę do wózka jakby śpiworek z kaputrkiem.Moze raz jechaliśmy samochodem dalej to ubrałam Młodego na cebulke i ok było :) gdybyśmy mieli częściej jeździć pewnie bym kupiła a tak to obyło się bez wydatków, bo Młody rósł jak na drożdżach :);)

    OdpowiedzUsuń
  7. Syndrom wicia gniazda znam aż za dobrze, temat mojej wczorajszej notki, mnie zostało jeszcze 3 tyg do rozwiązania także Tobie życzę powodzenia. Zapraszam http://mamma.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz widzę, że to szary! ;p przecież białe brzegi są, to wyraźnie widać, że szary a nie biały ;p

    Ja się podpisuję pod śpiochami i półśpiochami na zimową porę :) Ale z rozmiarem to nie doradzam, bo moje Bejbe to do niedawna jeszcze 50tki na dupce miało ;) także wszystko zależy od Dzidziuśka. Ale myślę, że jeśli nie zapowiada Ci się małe maleństwo, to lepiej kupić 56. Ja mniejsze rozmiary miałam, bo były po innych dzieciach, a gdybym miała sama kupować to raczej też nie.

    I wyszalejcie się póki możecie! :D No i na ile możecie, bo Ty to sobie długo nie popijesz jeszcze hehe :P Ale pocieszę Cię - da się wytrzymać. Choć w upały to zimne piwko za mną chodziło, oj chodziło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o alkohol to ja jestem przyzwyczajona bo na diecie też nie piłam. A w gorące dni ratowałam się piffkiem bezalkoholowym :) Może nie to samo, ale zawsze choć odrobinę przypomina smak piwa :D A dziecię to nawet nie wiem czy duże będzie czy nie :) Ale liczę, że jako Dziewczynka dba w brzuchu o figurę :P

      Usuń
  9. Dziękuję Wam za porady odnośnie ubranek :)
    Jesteście niezawodne :) I wierzcie mi bardzo mi to pomogło. Teraz trzeba ruszyć na zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,
    zostawiłaś u mnie jakiś czas komentarze, więc przychodzę z rewizytą. Przepraszam, ze dopiero dzisiaj. To znaczy zaglądałam wcześniej, ale się nie mogłam zmobilizować do komentarza :)
    Ja bardzo sobie chwalę uczesnictwo w szkole rodzenia. Pomogło mi to oswoić się z nową sytuacją.
    A co do ubranek - przekonałam się, ze trudno cokolwiek przewidzieć. Nam na USG wychodziło, ze dziecko będzie duze. Skupialiśmy się więc na rozmiarze 62 i tylko kilka ubranek 56. A tymczasem Wiking urodził się malutki i trzeba było na szybko organizować rozmiar 50 :) Dziś ma osiem miesięcy i dopiero niedawno wyrósł z ubranek 62 (a i to nie wszystkich). Mimo wszystko proponuję kupić większe i podszkolić męza, zeby w razie potrzeby wiedział, co jest czym i kupił :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do garderoby dziecięcej się nie wypowiem :D Za to kolory na ścianach boskie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie przeraża wszystko związane z ciążą, porodem i wychowaniem dziecka, więc myślę, że jak już stanie się, że zajdę w ciążę, to szkoła rodzenia to będzie pierwsza rzecz, o której pomyślę :D Piękne kolory w sypialni :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana, czekam i czekam, a nowego postu wciąż nie ma..czekam nadal, mimo wszystko. ;-)
    www.sercabiciem.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz, cokolwiek mówiono by o szkołach rodzenia to ja jestem przekonana, że bardzo dobrze, że istnieją. Nie tylko przybliżają rzeczowy tematy związane z porodem i czasem połogu ale również ośmielają przyszłych rodziców - zwłaszcza ojców - w temacie malutkiego człowieczka, który już czeka aby pokazać się światu :) I naprawdę miło w sercu zrobiło mi się kiedy przeczytałam, że Twój małżonek z uwagą słuchał wykładów - laktację wybacz mu, przecież to nie On będzie karmił piersią :) :)

    Serdeczności i czekam już z utęsknieniem na wiadomości po :)

    OdpowiedzUsuń