Ehhh ostatnie dni były dość ciężkie... Dwie nieprzespane noce. Wiadomość, że na łóżeczko będzie mi jeszcze poczekać... Miałam ochotę wyć do księżyca i płakać.
Na szczęście bez łez się obyło, ale byłam bez emocji. Nie miałam nawet siły się złościć na wieść o łóżeczku...
Jedyny plus jest taki, że w czwartek udało nam się załapać na piękną pogodę i zaliczyliśmy sesję brzuszkową. Definicja sesji brzuszkowej u nas wygląda tak, że pożyczyliśmy aparat od Bratowej, poszliśmy do parku i Mój szanowny Małżonek zabawił się w profesjonalnego fotografa, a ja w profesjonalną modelkę :) I mimo, że byłam po nieprzespanych nocach zdjęcia wyszły nie najgorsze :) Nawet jestem zadowolona. Szkoda tylko, że Mędzia nie ma na tych zdjęciach. Próbowaliśmy porobić parę w domu z samowyzwalaczem, ale te wszyły takie se ;) Może ktoś nam jeszcze zdąży jakieś pstryknąć :)
Ogólnie forma chyba, CHYBA powraca do normy. Sama nie wiem jak się czuję... Byle do przodu. Co prawda przeraża mnie myśl o porodzie, o tym, że już niedługo Maleństwo nie będzie mi fikać w brzuszku, a ja uwielbiam te ruchy, kuksańce, fikołki... Będzie mi tego nieziemsko brakować... Ogarnia mnie mega strach jak to będzie jak Córcia pojawi się na świecie... Bywa, że mam tysiąc myśli na godzinę i nie potrafię ich ogarnąć... Mędziu też się stresuje. Jak już leżymy w łóżku to też ma tysiąc myśli i pytań. A jaka Ona będzie, jak będzie wyglądać, jak dojedziemy do szpitala, jak to będzie jak wrócimy do domu... itp itd :P Hihi Słodziak mój :* Cieszę się, że się przejmuje. Choć i tak nie mam żadnych wątpliwości, że będzie najlepsiejszym Tatą na świecie ;)
Jesień zbliża się wielkimi krokami. Coraz krótsze dni. O zgrozo już o godzinie 19 szaro, ciemno... Mam nadzieję, że jesień będzie piękna. Że miło zaskoczy i rozpieści nas taka piękna polska złota jesień.
Ściskam ...
Wydaje mi się, że bardziej niepokojące byłoby, gdybyście się z mężem nie bali, jak to będzie we trójkę :-) Wszystko się pomału ułoży, a brzuszek zacny oj zacny!
OdpowiedzUsuńTaki niepokój jest chyba czymś naturalnym, jak przed tym wszystkim co nowe i nieznane. Będzie dobrze :) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńA zdjęcie piękne:)
http://rhubarb-baby.blogspot.com/
Tak czytam tego posta i mam wrażenie, że jeszcze wczoraj czułam się dokładnie tak samo... końcówka ciąży to była jakaś huśtawka emocjonalna. Nie martw się - to wszystko zniknie momentalnie kiedy dostaniesz skurczy ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego! Zapraszam do siebie: http://virgo1982.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZawsze są obawy.. mnie to też czeka, te myśli, ale poradzimy sobie kochana! ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://sercabiciem.blogujaca.pl/
Ps. jestem młoda, mam ponoć dobry wzrok, jednak ta z tą czcionką niekorzystnie mi się czyta. Dałabyś radę ją trochę powiększyć? ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Na klawiaturze wcisnąć ctrl i potem powiększać wciskając + i można powiększyć na cały monitor, jak potrzeba ;)
UsuńTylko nie wiem, jak to jest na urządzeniach mobilnych...? =/
Może i marne pocieszenie, ale większość pod koniec ciąży tak ma ;) Więc jest to przejściowe na szczęście. Poza tym ta jesień, zawsze bardziej nostalgicznie się robi niestety czasem dołująco...
OdpowiedzUsuńAle to minie, jak tylko Mała wyskoczy i wywróci wszystko do góry nogami! ;D
Byle z tym łóżeczkiem się pospieszyli, bo zaraz ja tam pojadę i im naklupie ;p
:* ♥
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja końcówkę też miałam kiepską, ale coraz bliżej rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze!! Tego się trzymaj
Dzięki. Trzymam się i nie puszczam :P
UsuńA gdzie zdecydowałaś się rodzić? / pytam z czystej ciekawości/
UsuńSiemiradzki ;)
Usuń